sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 29



Harry’s POV:

Po okropnie długim locie i jeszcze dłuższej podróży samochodem, podczas której próbowałem zasnąć choć na chwilę, stanąłem przed areną. Wracając myślami do poprzednich dni nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

Wyciągnąłem z taksówki swój plecak i dałem kierowcy należną kwotę z małym napiwkiem, czując, że tak powinienem. Minąłem kilku ochroniarzy. Znałem część z nich, część natomiast widziałem pierwszy raz w życiu. Pewnie zostali przydzieleni do ochrony areny.

Pięć minut później, znalazłem się tam gdzie chciałem być od dziesięciu godzin. Otoczony przez chłopaków, przyjaciół i cały team. Byłem naprawdę szczęśliwy widząc ich wszystkich, przytulałem każdego kto pojawił się na mojej drodze. Kiedy na końcu przytuliłem Zayna, spojrzał na mnie jak na kosmitę. Prawdopodobnie widok starego mnie aż tak radosnego był po prostu śmieszny. Oprócz tego, jestem pewien, że dla niego widok mnie tego sprzed trzech lat był naprawdę dziwny.

-Dlaczego jesteś taki radosny, Styles?- zapytał mnie marszcząc brwi jednocześnie się uśmiechając.

-Huh? Cóż, uhm, zgaduje, że jestem szczęśliwym człowiekiem, no wiesz.- wzruszyłem ramionami nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu.

-Yeah, zgaduje, że wszyscy mogliby tak powiedzieć.-podczas kiedy Zayn mówił, rzuciłem moją torbę na ziemię zaraz koło kanapy, na zapleczu areny.

Nie zabrałem ze sobą dużo rzeczy. Następnego dnia wracam do London*, dobra, to brzmi dziwacznie. Powiedzmy to tak: wracam do Anglii, mam tej samej nocy samolot z powrotem.

-… co tam?- zapytał

-Więc, London i ja… my jesteśmy- zacząłem zanim jednak skończyłem przerwał mi Niall.

-Wasza dwójka w końcu to zrobiła?- Niall usiadł koło mnie, zarzucając ramie na oparcie kanapy.

-Yeah, pocałowaliśmy się, powiedziałem jej, że ją kocham, a ona odpowiedziała to samo.- uśmiechnąłem się z dumą.

-Stary, to wspaniale.- Zayn zachichotał, klepiąc mnie po ramieniu. –Nawet jeśli to dziwny sposób na znajdywanie ukochanej, to nareszcie masz swoją prawdziwą miłość.- od kiedy Zayn i Perrie są szczęśliwi jak nigdy przedtem, on nie znajduje w zakochaniu i rozmowie o nim nic żenującego albo nie wystarczająco dobrego. To jest fajne.

-Kiedy chcesz jej powiedzieć?- wypalił Niall

Skamieniałem, ponieważ nie dość, że sam nieustannie męczyłem się myślami o tym, o jeszcze usłyszałem pytanie Nialla a to sprawiło, że poczułem się jeszcze bardziej przerażony ‘finałem’. Musiał zauważyć jakie wrażenie wywarło na mnie jego pytanie, ponieważ od razu przeprosił.
-Sorry stary, nie chciałem na ciebie naciskać.

-Nie, jest w porządku. W-wiesz po prostu nie mam pojęcia jak ona mogłaby zareagować…

-Jeśli naprawdę cię kocha, to kocha ciebie Harrego a nie twoje przebranie kujona Marcela.-powiedział Zayn.

-A co jeśli nie? Co jeśli lubi tylko kujona we mnie?- przygryzłem nerwowo wargę, złożyłem dłonie i zacząłem niespokojnie wyłamywać palce.


-Harry, widzę jaki jesteś szczęśliwy i oto chodzi. Mogę się założyć, że London jest tak samo szczęśliwa  jak ty i nigdy nie będzie chciała cię zostawić. To pierwszy raz kiedy ty naprawdę się w kimś zakochałeś.- miał racje.

-Masz racje. To jest…

-Pewnie, że mam.- Zayn ponownie się wyszczerzył –Przy okazji jak idzie z okładką którą zrobiłem?

-Zgaduję, że dobrze…

Zayn zmarszczył brwi.

-Co masz na myśli mówiąc ‘zgaduje’?

-Więc, London i ja mieliśmy małą walkę zanim zaczęliśmy być razem, ale właściwie to to wpłynęło na nasz związek… um nie ważne. Ale wysłała mi wiadomość kilka dni temu, że profesorowi spodobała się nasza praca. Dziękuje ponownie.- popatrzyłem na niego i posłałem mu delikatny uśmiech.

-Nie ma problemu.- nie zapytał o nic więcej, co wiele mi ułatwiało.

-Tak bardzo chce jej powiedzieć kim jestem.

-Wiem… ale jesteś pewien, że chcesz to zrobić tak szybko? Wiesz, jesteście parą, wszystko się może zdarzyć, nie sugeruje ci żebyś nie mówił jej nigdy ale może powinieneś wybrać jakiś specjalny dzień w którym zdradzisz jej swój obecnie największy sekret?

-Taa, na jej zakończeniu studiów. Albo powinienem powiedzieć na naszym zakończeniu.- zachichotałem.

-Nigdy nie myślałem, że coś takiego można przeżywać ponownie.- zaśmiał się Niall, który przysłuchiwał się naszej rozmowie od początku.

-Yeah- zaśmiałem się –Przyjdziecie?

-Kiedy to będzie?- wymruczał pytająco Zayn

-Ta sobota.
-Brzmi świetnie.- dodał Niall –Może reszta też powinna przyjść?

-Ta- powiedział Zayn wzruszając jednocześnie ramionami.

-Dzięki wam.-powiedziałem klepiąc ich plecy zanim nie wstałem z kanapy udając się w stronę Lou, która skinęła do mnie, żebym przyszedł.

Louis wstał z krzesła które miałem zająć za chwilę ja sam.

-Hey, Louis, przyjdziesz na zakończenie roku Harrego w sobotę?- wykrzyczał Niall z drugiego końca pokoju.

-Nie wiem, Eleanor i ja chcieliśmy zrobić coś razem, odkąd mamy dwutygodniową przerwę pomiędzy koncertami. –odpowiedział zdenerwowany.

-No dalej, wybraliśmy Harrego na najlepszego aktora w zaszłym tygodniu czyż nie?- wtrącił się Liam. –Oh i Harry? Ja przyjdę.-dodał.

-Dzięki.

-Okay, dobra, też przyjdę.- powiedział Louis śmiejąc się ze swojego uporu. –Ale wiesz, że wygrałeś tylko dlatego, że udajesz Marcela praktycznie cały czas?

-Pewnie, jestem pewien, że to jedyny powód.- skinąłem głową i puściłem oczko.

-Dobra chłopcy, mam nadzieje, że skończyliście bo musze ułożyć komuś włosy.

I Lou zaczęła czochrać moje włosy. Moje ukochane … loki.

**

Po wspaniałym, ekscytującym i niepowtarzalnym koncertem, fani krzyczeli tak głośno nasze imiona i inne rzeczy, że prawdopodobnie stracili głos na resztę nocy. Chłopcy i ja mieliśmy wszystko, zeszliśmy za sceny na backstage. Stamtąd wysłano nas prosto do samochodu, który odwiózł nas na prywatne lotnisko, skąd lecimy do domu. Z tego samego lotniska chłopaki z 5SOS wracają do Australii. Za trzy tygodnie znów się spotkamy, mimo to chcieliśmy się z nimi porządnie pożegnać.

-Chłopaki, uh no więc…- starłem pod ze swojego czoła, patrząc na te kilka twarzy przede mną. Wyglądali jakbym wypchał przed nich ciężarówkę o własnych siłach. –Potrzebuje waszej pomocy w sobotę.

-Pewnie, co mamy zrobić? –wymamrotał Niall, który był wykończony i zapadał się w fotelu, próbując znaleźć najwygodniejszą pozycję.

-Um, potrzebuję kogoś kto coś nagra, żebym mógł pokazać to London po całym zakończeniu na imprezie, w klubie kiedy będziemy świętować, powiem jej kim naprawdę jestem.-samo mówienie o tym wywoływało u mnie dreszcze.

-Pewnie, zrobię to. Będę w Londynie* cały najbliższy tydzień tak czy inaczej.-ponownie, musiałem sobie przypomnieć, o co chodzi Zaynowi i że wcale nie ma na myśli osoby.

-Dzięki Zayn. Może w piątek?

-Tak, pewnie.- wymamrotał, zamykając oczy i zasypiając w szybkim tempie.

Wszyscy byliśmy maksymalnie zmęczeni, ale też trochę smutni to był nasz ostatni koncert w Ameryce. Mój telefon zaczął wibrować w kieszeni moich spodni. Wyciągnąłem go i zauważyłem, że mam dwie nieoczytane wiadomości i jedno połączenie. London i Ashton wysłali do mnie SMS a Calum dzwonił do mnie siedem minut temu.

Od: London: ) -7/16/13 5:44 AM

Hej Marcel, mam nadzieje, że u ciebie w porządku. Nie zapomnij powiedzieć cześć swojej cioci ode mnie. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć cię jutro w szkole i potem na randce ;)
Jestem taka podekscytowana. xx-L.x

Zacząłem uśmiechać się do ekranu jak jakiś idiota.

Do: London: ) -7/16/13 10:20 PM

Yeah, mam się dobrze skarbie. Jak mógłbym zapomnieć? Mam nadzieje, że u ciebie wszystko okay! Nie mogę się doczekać całowania twoich ust ponownie. xx

Czy to zabrzmiało nachalnie? Bzdura! Poczułem winę rozlewającą się wewnątrz mnie… przenikała przez całe moje ciało. Nie mam pojęcia jak wytłumaczyć to uczucie, ale okłamywanie London zdecydowanie nie jest moją ulubioną rzeczą. Wkrótce to wszystko się skończy, tak czy inaczej…

Od: Ashton -7/16/13 10:10 PM

Jesteś już w drodze na lotnisko? Już tęsknimy : ( Haha, przynieś swój tyłek z  powrotem! Już!

Śmiałem się pisząc odpowiedź, mówiąc, że jesteśmy już w drodze, prawie na miejscu. To był pewnie powód dla którego Calum do mnie dzwonił. Nie widziałem potrzeby do niego oddzwaniać, zaraz mieliśmy być w samolocie.

-Chłopcy, prawie jesteśmy, żadnych paparazzi ale jest kilka fanów którzy chcą zrobić sobie zdjęcie.

No to idziemy.

*gra słów London to po angielsku i imie i miasto pisze się tak samo (wątpie, żebyście nie wiedzieli ale jednak ;))

Hi ;) Kolejny rozdział. Niestety niesprawdzony jeszcze :P W następnym randka Marcela i London kto się cieszy ze mną?

Jeśli przeczytałaś/eś zostaw komentarz.

7 komentarzy:

  1. Wspaniały. Nie mogę doczekać się następnego, ciekawe jak będzie wyglądała ta ich randka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Blagam zeby london dobrze zareagowala ze marcel to harry! Pozdrawiam m. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny xd nie moge doczekać się następnego ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka! Rozdział świetny jak zawsze choc troche mało akcji jak dla mnie :(( nie ze cos bo bardzo lubie to opowiadanie, tylko czy w następnym by mogło sie stać cos takiego WOW albo jakas śmieszna rzecz czy cos prosze? Oczywiscie zrobisz jak bedzies chciała i mi na pewno sie on bedzie podobał i tak ;) a good randki to strasznie na nia czekam hmm moze spotkają chłopaków albo cos No nie wiem , ale najbardziej chce zeby dowiedziała sie prawdy o Harrym :)) pisz szybko nn czekam! ;) W. Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie jest tłumaczone więc ona nie ma wpływu na to co dzieje się w rozdziale

      Usuń
  5. Super rozdzial, ale zgadzam sie z komentarzem powyżej, mogłoby zacząć się coś dziać. Teraz tylko czekać na nast€pny rozdział, mam nadzieje, że nie będzie trwało to długo. :) :) :) <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń