Przerwałem swoje działania, zagryzając dolna wargę i bawiąc się palcami, na obserwowanie jej ruchów zanim rzuciła się na łóżko. Miałem właśnie włączony jej laptop, czekając aż internet otworzy
stronę. Myślałem, że te rzeczy są szybsze..?
Tata London miał takiego samego jak ja, nowej generacji Macbook Pro od Apple. Owoc z tyłu ekranu zaświecił się, gdy włączyła laptopa. Odwróciłem głowę do ekranu na przeciw mnie. I w końcu zobaczyłem Google Chrome otworzone w nowej karcie.
-Jak podzielimy pracę? -zapytałem się, wciąż wpatrując się w kilka liter... Google Search
-Więc, ja zrobię obrazki i napiszę opowiadanie później, a ty poszukasz wszystkich tych informacji, których potrzebuję i może zrobisz okładkę. -oznajmiła.
-Okey. -odpowiedziałem prosto.
Byłem zadowolony z tego. Nie znalazła niczego o moim 'bracie' i mogłem spokojnie pomyśleć, ponieważ byłem bardziej nerwowy niż kiedykolwiek wcześniej.
Wreszcie moje palce powędrowały do głowy... żel na moich włosach mnie przeraża. Musiałem wycierać nadmiar za każdym razem, gdy dotykałem tego.
Cholera! Chcę moje loki z powrotem!
***
Póżniej, gdy miałem trochę informacji i spisałem je na papier, London wciąż decydowała między kilkoma obrazkami, ale jak zajrzałem do niej, zmarszczyła brwii.
-Harry Styles lubi Pink Floyd? -wymamrotała i prawie zakrztusiłem się colą, którą mi przed chwilą dała.
Moje oczy rozszerzyły się na te słowa.
-A tak w ogóle, to on wygląda jak twój brat, Marcel. -jej oczy spotkały moje. -Mógłby być jego bratem bliźniakiem... przy okazji.. ty mógłbyś być trzecim.
Zapadła długa cisza, zanim London wybuchła śmiechem. Wypuściłem powietrze z płuc z ulgą.
Ona po prostu żartowała.
-To tylko żart, Marcel, ale mają kilka identycznych cech. -odłożyła Macbooka na jej kołdrę, wstała i wyszła. -Chcesz coś do jedzenia? -spytała, zerkając za rogiem.
Pokiwałem głową, nie mogłem mówić... Byłem jeszcze zbyt wstrząśnięty. Moje serce nie mogło przestać bić szybkim tempem a drżenie mojego ciała było jeszcze gorsze, chociaż wszystko było teraz dobrze.
Gdy London opuściła pokój, wstałem z mojego poprzedniego miejsca w kierunku do jej łóżka. Ekran wciąż pokazywał mnie z moim Pink Floyd Tour T-shirtem. Byłem taki głupi. Powinienem był wiedzieć, że ona to znajdzie.
Moje oczy powędrowały do wyszukiwanej frazy, którą wpisała.
'Pink Floyd T-shirts'
Przełknąłem ślinę, ale cieszyłem się także, że faktycznie nie chciała znaleźć nic o mnie, Harrym Stylsie, ponieważ w jej oczach byłem Marcelem... Marcelem frajerem.
-Zamówiłam pizze, będzie za kilka minut. -usłyszałem jej głośny głos i zbliżające się kroki do jej pokoju.
Odskoczyłem i biegiem wróciłem do biurka znowu, siadając w pozycji, w której mnie ostatnio widziała. Szybko otworzyłem Wikipedię ponownie i tylko sekundy później weszła do pokoju.
-Brzmi świetnie. -wymamrotałem, próbując zagrać tak, jakbym był zajęty moim szukaniem.
***
Zjedliśmy naszą Hawajską pizze i spakowałem moje rzeczy, odprowadzany przez moja nową przyjaciółkę do drzwi. Otworzyła je i szczęśliwie deszcz przestał padać, ale ziemia była wciąż mokra i przykryta kałużami.
Jeden pasek od mojego plecaka wisiał na mim ramieniu, przeszkadzając mi nieco w zakładaniu butów.
-Pa. -uśmiechnąłem się, gdy skończyłem.
-Pa Marcel. To był miły i zabawny wieczór. -uśmiechnęła się szerzej. -Jestem pewna, że pani Roberts pokocha naszą książkę.
-Tak, a ty napiszesz ją na pewno świetnie. -myślę, że to był pierwszy obok 'jesteś dobra z angielskiego' komplement, jaki kiedykolwiek jej dałem.
Była skromna, sympatyczna i zabawna. Lubiłem to bardzo. Nie pamiętam czemu nie polubiłem jej na początku...
może to było moje głupie ego... naprawdę nie wiem.
-Dzięki. -zarumieniła się lekko. -A okładką, którą ty namalujesz będzie tak samo perfekcyjna.
Zastrzelić okładkę! Zapomniałem o niej.
Muszę zapytać jutro Zayna, czy nie mógłby mi namalować jej. Musimy dać to pani Roberts w piątek, więc zostało jeszcze dwa dni.
-Teraz pa. -zaśmiałem się.
-Pa. -zaskoczyła mnie uściskiem zanim zostawiłem ją i skierowałem się do mojego samochodu.
Otworzyłem drzwiczki samochodu, spoglądając jeszcze raz na nią i zobaczyłem ją machającą do mnie. I właśnie ten gest uświadomił mi jak szczęśliwy bym był, mając takich przyjaciół jak ona...
kogoś kto naprawdę by mnie lubił...
kto nie chciałby tylko moich pieniędzy..
ale prawdziwego.. mnie.
I także dostrzegłem, że Marcel był Harrym.. Harrym z Holmes Chapel, ponieważ mogłem być właśnie tym, kim byłem przy niej... kiedy nikt nie robił mi zdjęć i nie wykrzykiwał mojego imienia.
*****************
Cześć! Wiem, znowu długo mnie tu nie było, żadna nowość w sumie. Przepraszam, ale serio ja dopiero wracam do życia, bo zmianie, przestawieniu się z gimnazjum na liceum. I w sumie wciąż jest mi dość ciężko... Ale dziś znalazłam trochę czasu i wzięłam się za tłumaczenie i mi się udało! :)
Oczywiście są błędy i wgl.. jeśli coś jest dla Was niezrozumiałe albo cokolwiek, piszcie na asku raczej tam mnie najczęściej możecie spotkać... ---> http://ask.fm/tlumaczenienerd
Od razu mówię, w tym tygodniu już raczej nie będzie rozdziału a w weekend nie mam czasu na tłumaczenie.
Dziękuję za wejścia i komentarze <3
PS. No i oczywiście zapomniałam polecić bloga.. Ja jak zwykle... So oto link do ff o Harrym ---> http://forgotten-harrystyles.blogspot.com/
Ja jeszcze nie czytałam, gdyż dopiero dziś dostałam linka, ale podobno jest fajne :)
a teraz lecę czytać 24 rozdział ff @couldabeenthe1 http://everythinghadchanged.blogspot.com/
Musicie koniecznie zobaczyć nowy wygląd jej bloga! Cudny! *.*
zajebisty <3 czekam na next :D
OdpowiedzUsuńW końcu Harry otrzeźwiał i zrozumiał słowa paula.
OdpowiedzUsuńCzekam na moment kiedy London dowie się prawdy i kiedy harry bd z nią.
@Justinepayne81
Świetny <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM, KOCHAM.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, i nie mogła doczekać się kolejnego rozdziału.
Czekam na nexta.!!! <3
Swietny<3
OdpowiedzUsuńsuper! *.*
OdpowiedzUsuńchcę już następny!!
Spoko rozumiem cie ja z gimnazjum przeszlam do technikum:-D
OdpowiedzUsuńSpoko rozumiem cie ja z gimnazjum przeszlam do technikum:-D
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńsuper! *.*
OdpowiedzUsuńja chce już nastepny rozdzial ; D
OMG *.* Boże nie moge się do czekać te 11 dni przeleciały jak wieki ... ;(
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie <33 :D
OdpowiedzUsuńWSTYD I GŁUPIO MI, ŻE DOPIERO TERAZ TO CZYTAM!
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM, ale nie miałam czasu wcześniej. Tęsknię za moją kochaną Anią ;(
Jej ! To słodkie jak Harry zaczyna dostrzegać te wszystkie rzeczy przed tym jak został gwiazdą z powodu London :D SWEET <3
OdpowiedzUsuń