piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 16

Okulary były na moim nosie, zanim chwyciłem telefon i wyłączyłem muzykę. Miałem bzika na punkcie piosenki Avicii'ego.

So wake me up when it's all over, when I'm whiser, when I'm older...

Nuciłem jedną z melodii i w końcu wrzuciłem telefon do plecaka. Nerwowo podszedłem do mojego Range Rover'a. Jak ja kocham tą 'starą' rzecz. To był mój pierwszy samochód, jak powiedziałem i kocham go z dnia na dzień coraz bardziej. Tylko nie byłem pewny czy myślałem w ten sposób kilka tygodni temu. Tak czy inaczej, nie wiem czy to był stek, czy moje zdenerwowanie sprawiało mi ból brzucha, ale po moich drżących rękach zauważyłem, że czułem się niekomfortowo we własnej skórze.

Tak, tak, wolałem rozpruć ubrania z mojego ciała i być Harrym. Po prostu być tym, kim jestem. Harrym Styles z kręconymi włosami i licznymi tatuażami, które zrobiłem sobie przez ostatnie lata. Ale musiałem przejść przez mój plan świadomie, musiałem zatrzymać moje pragnienia i zobaczyć po prostu pozytywne rzeczy w moim przebraniu. W tej chwili, dawało mi to dużo przygód. Nie tylko pod względem London, nie, nie wiem jak 'Marcel' na świecie również. Mogłem naprawdę być szczęśliwy, że London nie miała przyjaciół oprócz mnie, oczywiście. Z drugiej strony, mogła pokazać wygląd 'mojego brata' i niektórzy mogliby rozpoznać mnie jako Harry'ego. Tak, tak Marcel, możesz być całkiem dobry.

***

Niedługo później stałem pod drzwiami domu London, dzwoniąc dzwonkiem. Chociaż byłam pewny, że zmieniłem się w Marcela, spojrzałem ostrożnie w małym oknie w drzwiach, skanując moje odbicie. Tak, to nie był sen, naprawdę miałem metamorfozę. Popadasz w paranoje, Styles. Znowu usłyszałem głos Eleanor w środku.

W blasku korytarza zobaczyłem przez małe okienko mały cień. London zeszła po schodach i otworzyła drzwi dla mnie.

-Marcel! - jej radości nikt nie mógł zabrać, w żadnym wypadku. Nie chciałem pójść za daleko w pierwszych minutach, więc nie powiedziałem za dużo.

-Cześć London, miło cię widzieć! -przytuliłem ją szczelnie, po raz pierwszy w życiu.

Zmieniła ubrania z tych co była na koncercie -na wygodne, śpiące ciuchy, nosząc zabawne kapcie mające uszy kota. Tak bardzo kocham koty... Natychmiast musiałem pomyśleć o Dusty... Nie widziałem jej odkąd nie mieszkałem w domu, moja mama i siostra przejęły opiekę nad nią.

-Lubisz je? -zachichotała i musiałem przyznać, że jej chichot brzmiał jak muzyka dla moich uszów.

O Boże, Styles, jesteś w niej serio zakochany, prawda? Czy nie? Czy jesteś? Mieszanina El i siebie samego prowadziła zabawną rozmowę w moim umyśle. Ponieważ jestem w niej teraz zakochany?.. albo... Czy to było coś więcej niż przyjaźń? Stary czemu, czemu to wszystko musi być tak skomplikowane jak zawsze? Chociaż już nie miałem presji bycia supergwiazdą, to wciąż miałem problem ze swoimi uczuciami do rozpoznania i zaakceptowania ich. Ponadto nie wiedziałem, czy London czuje cos do mnie, czy czuła przyciąganie do mnie, jak ja do niej?

Skinąłem głową w moją nieobecność, zanim mnie puściła, podążając za nią na schodach do jej pokoju.

-Ja-ak minął ci dzień? -o cholera! Teraz powróciłem do tego głupiego jąkania!

Szczęśliwie jestem frajerem, więc mam przyzwolenie do robienia tego. 'Frajer' Marcel może tak mówić, nie ma się czym martwić!

Chciałem powoli podejść do sprawy i zadać pytanie pośrednio, czy chciała powiedzieć mi, albo właśnie chciała powiedzieć mi coś, co było relacja z wieczornego koncertu. Było trochę późno i twarz London powiedziała mi, że była bardzo zmęczona. I jeszcze nakazała mi być u niej.

-Strasznie! -ziewnęła. STRASZNIE?

-Czemu? Co się stało? -mój głos był trochę zbyt szorstki i zły jak na Marcela.

-Ja... -na moment zmarszczyła brwi, później kontynuowała. -Ja po prostu... -westchnęła. -Mój tata chciał pójść na to wydarzenie ze mną... I... Pamiętasz, kiedy powiedziałam ci o nim i jego planach pójścia ze mną na koncert Pink Floyd?

Pokiwałem.

Więc, zrobił tak samo... Obiecał mi pójść na to wydarzenie, a później zostawił mnie samą na arenie, bo musiał wrócić do firmy rodziców, rozwiązać problem.

Usiadła na swoim łóżku i przyciągnęła nogi do klatki piersiowej, obejmując je swoimi małymi, delikatnymi ramionami. Była taka trochę inna... Zauważyłem to właśnie w ciągu tych kilku dni, nie bardzo, ale trochę zmieniona. Przyjrzałem się jej z bliska i wiedziałem, że nie musiałem się niczego obawiać, ponieważ London była głęboko zraniona i nie miałem nic wspólnego z tym. Byłem tu dlatego, żeby jej pomóc i zostać z nią. Fala ulgi zalała moje żyły. Ale moje serce zacisnęło się, gdy zauważyłem łzy w jej oczach.

-Znasz to uczucie, gdy jesteś naprawdę rozczarowany? A powodem tego jest twój własny ojciec? -kilka łez spadło na jej policzek, a jej usta zaczęły lekko drgać.

-Nie.. nie... Nie znam... -wyszeptałem, gryząc moją dolną wargę.

London spojrzała na mnie bezradnie, pociągnęła nosem i zaczęła wpatrywać się w malutkie serduszka na jej kocu.

-Jeśli Harry Styles nie byłby tam, wciąż bym tam była... gdzieś, gdzie w tej chwili nie chcę być nigdy więcej. -wspomniała o mnie, Harry... ale równocześnie nie chciała być tam... Gdyby tylko wiedziała, że jestem jedną i tą samą osobą...

-Ale jestem tu dla ciebie London, pamiętasz o tym? Jestem twoim najlepszym przyjacielem! -powiedziałem jej. Jeśli się nie mylę, to po raz pierwszy powiedziałem coś w tym stylu do niej. Nie chciałem więcej rozmawiać o Harrym. Teraz był Marcel i London potrzebowała jego pomocy, pronto.


Ona najprawdopodobniej myślała, że jest dla mnie tylko przyjacielem ze szkoły albo tylko przyjacielem, ale czy nie mówią, że możesz być kim chcesz wokół swoich prawdziwych najlepszych przyjaciół? Wiem, że nigdy nie podejmowałem prób, że pokazać jej prawdziwego mnie, w odniesieniu do mojego wyglądu, ale nie o wyglądzie, ale nie o tym. A London udało się mnie doprowadzić do ziemi, z pomocną jednego prostego uderzenia. Wróciła starego Harry'ego dla chłopców, Simona i naszych wspaniałych fanów. Oczywiście nie osiągnąłem jeszcze celu, ale jestem już coraz bliżej. I to wszystko było z jej powodu. Ona po prostu tego nie wiedziała. I tak bardzo jak chciałem jej to teraz powiedzieć, nie mogłem tego zrobić, ponieważ to nie był właściwy moment, a ja nie byłem na to gotowy.

Ruszyłem do łóżka London i usiadłem ostrożnie naprzeciw niej. Zaszlochała głośno i nawet nie próbowała walczyć ze swoimi łzami, albo wytrzeć je z policzka.

-Przez całe moje życie, byłam odrzucana. -wyszeptała cicho, że ciężko było mi zrozumieć.

-Ale teraz masz mnie. -odszeptałem, w roztargnieniu kładąc rękę na jej prawym kolanie, który był najbliżej mojego ciała, a ona wciąż przyciągała je mocno do swojej piersi, poprawiła okulary na moim nosie, tylko nieco wyżej.

-Marcel, jesteś taki miły! Zasługujesz na dużo więcej szacunku i miłości.

Usłyszenie tych słów z jej ust było jak cud i prawdopodobnie uderzyły mnie jak światło uderza na ziemię. Nie wiedziałem co było powodem tego, że to zdanie mnie tak zaintrygowało. Wydaje mi się, że London jest pierwszą, mam na myśli naprawdę pierwszą osobą, która nie przejmowała się pieniędzmi albo wyglądem, ale o inne walorami. Charakter grał pierwszą rolę w jej życiu...  i lubiłem go od początku.

-Dziękuję London, jesteś piękną, młodą kobietą, która zasługuje na rodziców, którzy będą dbać o swoją córkę. -zabrałem moja rękę z jej kolana i położyłem całe moje ramię na jej ramionach.

Oparła się na moich piersiach i uroniła kilka niezliczonych łez, bez tego zauważyłem wcześniej, że spokojnie zasnęła. Odłożyłem ją delikatnie, przykrywając delikatnie jej serduszkowym kocem i zdejmując jej kocie kapcie ze stóp. Później usiadłem na krześle przy biurku i oglądałem szczegółowo jej piękny wygląd.

Może brzmiałem jak prześladowca, a może po prostu jak.... zakochany...


*******

HA! Jestem zdziwiona, dwa tygodnie temu rozdział, tydzień temu rozdział, dziś rozdział xd co się ze mną dzieje??? Ale dla Was to dobrze :)

Błędy pewnie są, u mnie to nieuniknione. Mam nadzieję, że wybaczycie.

Co do informowania -doszłam do wniosku, że będę Was informować.

Następny w piątek za tydzień :)

7 komentarzy:

  1. Ooo jak szybko! :) Mam pytanko. To twoje opowiadanie czy tylko je tłumaczysz?
    Mam nadzieję że London i Harry Style jeszcze się spotkają, a ona polubi celebrytę :) dobry rozdział. czekam na następny! ;*
    @pifpafbigboom

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko ale on świetny czekam na kolejny :D :D: D Ciekawe co dalej zrobi Harry ;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo! cudo! cudo! @Misiaczus_
    Kocham KAte:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! :-D Ciesze sie ze rozdzialy pojawiaja sie czesciej :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. wow.! niesamowity!
    Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww możesz tak dodawać rozdziały, mi to pasuje xd

    OdpowiedzUsuń